LIGA NBA

 

 

 

 

 

 

 

 

 

NBA 99

 

Kolejny symulator koszykówki z Electronics Arts zawierający autentyczne drużyny i graczy NBA, najpopularniejszej ligi na świecie w sezonie ‘99. Gra oferuje zarówno tryb symulacyjny jak i zręcznościowy z możliwością gry w trzech opcjach: treningu, pojedynczych meczy oraz całego sezonu. Istnieje również możliwość gry wielosezonowej, podczas której rozwijamy swoją drużynę przez dziesięć sezonów. W całym sezonie rozgrywamy 82 mecze podzielone na 12 minutowe kwarty.

Możliwość dostosowywania gry pozwala na zmianę zarówno ilości meczy w sezonie jak ich długości. Specjalny edytor umożliwia edycję parametrów zawodników oraz stworzenie własnych koszykarzy. Zaawansowana sztuczna inteligencja graczy kontrolowanych przez komputer może być swobodnie zmieniana przez ustawiania poziomu trudności. Znacznie poprawiono grafikę jak i dźwięk wprowadzając nowe animacje twarzy, odgłosy z trybun oraz widowiskowe zakończenie meczu. Wydarzenia podczas meczu są pokazywane i komentowane w stylu relacji telewizyjnej.

 

 

NBA 2000

 

Kolejna gra sportowa z firmy EA Sports. Przenosi graczy w magiczny świat amerykańskiej ligi koszykówki NBA. Produkt odznacza się świetną grafiką i naprawdę zadziwiająco doskonałym dźwiękiem, ponadto może poszczycić się niesamowitą prostotą obsługi a co się z tym bezpośrednio wiąże dobrą grywalnością. Do naszej dyspozycji udostępniono możliwość rozgrywania meczy wszystkimi istniejącymi w roku 2000 zespołami w lidze NBA, oczywiście na każdym istniejącym boisku klubowym. Na dodatek autorzy gry zaimplementowali możliwość gry przeciwko samemu Michaelowi Jordanowi w pojedynku jeden na jednego.

 

NBA 2001

 

NBA Live 2001

19 03 2001 | autor: Maciej "KrakMan" Krakowiak

Od sześciu sezonów mogliśmy cieszyć się z coraz to lepszych wersji NBA Live. Ta opatrzona numerkiem 2001 miała być jak zwykle o klasę lepsza od swojej poprzedniczki. Z szumnych zapowiedzi producenta wnioskowaliśmy wiele nowości i udogodnień, na które już od dłuższego ostrzyliśmy sobie zęby. Zapowiadano pojawienie się trzech arbitrów co było już w produkcie konkurencji NBA Inside Drive 2000, trenera przy ławce rezerwowych żywo reagującego na przebieg gry i decyzje sędziów, trójwymiarową publiczność, możliwość grania pięcioma zawodnikami w trybie treningowym czy też konkurs wsadów. Za oceanem liga już dawno minęła półmetek, odbył się mecz gwiazd a nowej wersji gry wciąż nie było. Co chwilę zmieniano datę premiery finalnej wersji, aż w końcu po blisko czterech miesiącach oczekiwania gra ujrzała światło dzienne. Czy warto było tyle czekać?. Czy nowy Live znacząco różni się od swego poprzednika? Moim zdaniem w tym roku twórcy z EA Sports po prostu nie popisali się.

Jako weteran koszykówki komputerowej, gdyż grałem nie tylko w serię Live, ale praktycznie we wszystkie gry o tej tematyce wydane na PC (TV Sport Basketball, Michael Jordan in Flight, Jammit, PC Basket, NBA Hangtime, NBA Jam, Slam & Jam, ESPN Air Borne NBA, czy ostatnio NBA Inside Drive 2000) mogę być zbyt krytyczny, oraz patrzeć na nowy tytuł z innej perspektywy niż młodzi adepci koszykówki komputerowej. Odnoszę wrażenie, że dzisiejszy NBA Live zatrzymał się w miejscu a nawet troszkę cofnął się w tył. Nie takiego produktu oczekiwałem, więc w związku z tym czuję się zawiedzony i lekko zdegustowany. Stwierdzenie to nie dotyczy spraw związanych z grafiką zawartą w grze, gdyż co roku musi być ona zdecydowanie lepsza. Nie inaczej jest i teraz. Grafika jak zwykle zapiera dech w piersiach i na dzień dzisiejszy nie ma sobie równej. Jednak na udany produkt wpływ ma nie tylko grafika, ale cała otoczka i detale programu. Przyjrzyjmy się grze bliżej. Na początek intro. Zawsze było świetnie zrobione i zmontowane z urywków prawdziwych meczów ligi. Dynamiczne akcje, wsady, rzuty, bloki oraz świetnie dobrana muzyka sprawiały, że ten krótki film miało się ochotę oglądać wiele razy. Tymczasem w wersji 2001 otrzymujemy klip przedstawiający możliwości zagrań z samej gry, oraz Kevina Garnetta naszpikowanego czujnikami w czasie pracy nad motion capture. Może tylko muzyka w stylu hip-hop ratuje ten początek. Poza tym jest to jedyny! przerywnik występujący w całej grze. Nie ma nawet filmu prezentującego celebrowanie zwycięstwa w finałach, nie mówiąc już o cheerleaders w Half Time Show. A nie tak dawno, bo w NBA’98 każdy zespół miał swój własny klip prezentujący umiejętności najlepszych zawodników. Przeszliśmy przez intro pora teraz na menu główne. Zaraz, zaraz coś tu nie gra. A gdzie konkurs rzutów za 3 punkty i co się stało z opcją treningu? Nie ma ich, a co jest w zamian – NIC. Być może trójki nie wnosiły wiele, ale zawsze można było się dzięki nim trochę zrelaksować. Ich brak można by było jeszcze jakoś przeboleć, ale wywalenie treningu to moim zdaniem lekka przesada. Przejdźmy teraz do samego meczu. Od razu rzuca się w oczy znaczący postęp w grafice. Modele graczy są dokładniejsze, zbudowane z większej ilości poligonów. Wyglądają przez to bardzo realistycznie. Można powiedzieć, że są już bliskie ideałowi. Oprócz dopieszczenia szczegółów twarzy poszczególnych zawodników, przyłożono się tym razem do ich sylwetek. Graczy rozróżniamy nie tylko po wzroście ale mamy oddaną dokładną budowę ich ciała, a na dodatek widzimy zarys mięśni. Nasi zawodnicy poruszają się niezwykle płynnie i naturalnie. Szczególnie dobrze widać to, gdy schylamy się na parkiet po bezpańską piłkę. Nie ma co mówić technologia motion-capture z roku na rok jest coraz doskonalsza.

Następna rzecz to prezentacja zawodników. Niestety jest już dużo słabsza niż poprzednio, gdzieś zapodziały się stroboskopy i punktowe reflektory. Patrząc dalej na widownię spostrzeżemy, że uległa ona znacznej poprawie. Nie doczekaliśmy się jeszcze pełnego 3D, jednak i tak wygląda lepiej niż poprzednio. Osiągnięto to dzięki podwyższeniu rozdzielczości tekstur.

Także wygląd ławki rezerwowych uległ zmianie. Nie jest ona płaską bitmapą, ale w pełni trójwymiarowa, co pozwala na rozróżnienie graczy, którzy akurat grzeją ławę. Niestety w jednym miejscu programiści się przyłożyli w innym już nie. Mianowicie cóż z tego, że poprawiono ławkę jak zabrakło lub zapomniano o trenerze, który to miał sobie nieźle poczynać przy linii bocznej. Także z niewyjaśnionych przyczyn nie ma już sędziego. Wygląda to trochę dziwnie szczególnie przy rozpoczęciu gry. Centrzy wyskakują do piłki, która zawieszona jest nad parkietem na niewidocznej lince i nagle jakiś duch podrzuca ją w górę. Takie niedoróbki mogą sugerować, że produkt jest niedopracowany lub kończono go w znacznym pośpiechu. Po prostu gdy nie ma na horyzoncie konkurencji, która może odebrać znaczny procent zysków, monopolista trochę sobie odpuszcza nie dbając o swoich klientów. Także wygląd hal pozostawia sporo do życzenia, są identycznie a jedyną różnicą jest wygląd parkietu. Aż prosiło się o jakieś zróżnicowanie.

W opcjach związanych z tworzeniem bądź modyfikacją zawodników zabrakło takich detali jak ochraniacze na kolana, opaski, ściągacze, dobrze że chociaż nie pozbawiono gogli Horace Granta. Sam engine graficzny spisuje się bez zarzutu. Poprzez zmiany w wyświetlanych szczegółach możemy go dostosować do posiadanego sprzętu, przez co na słabszych komputerach uzyskamy w miarę płynną grę. Ale teraz zostawmy już grafikę i skupmy się nad oprawą dźwiękową. Tu jest już lepiej, choć nie do końca. Nowa ścieżka dźwiękowa w wykonaniu Montella Jordana jest całkiem niezła. Muzyka w stylu hip-hop łatwo wpada w ucho, i co najważniejsze nie staje się monotonna. Natomiast z komentarzem sprawa ma się już odmiennie. Pojawił się nowy pan Robert Elliot odpowiedzialny za barwny komentarz i analizy w trakcie, natomiast drugi komentator rozgrywki to nasz dobry znajomy z poprzedniego sezonu Don Poier. Jego komentarz jest dokładnie taki sam jak w NBA Live 2000, to samo tyczy się boiskowego announcera Al’a Murdoch’a, który się nie wysila i krzyczy dokładnie tak samo jak poprzednio. Publiczność w hali stara się wczuwać w atmosferę meczu jednak nie zawsze jej to wychodzi. Z ciekawszych rzeczy zauważyłem, że nasi zawodnicy coś tam sobie pokrzykują w trakcie gry. Szczególnie dobrze to wychodzi w grze jeden na jeden.

Następna sprawa to realizm meczu i sztuczna inteligencja komputera. W tej kwestii praktycznie nic od kilku sezonów nie uległo zmianie. Z nowości podam, że ulepszono rzut hakiem, czyli firmowe zagranie Kareem Abdul-Jabbara. Już jest znacznie lepiej niż poprzednio jednak kilka razy udało mi się zablokować sky-hooka, który przecież uchodził za rzut praktycznie niemożliwy do zablokowania. Kolejna kwestia to dopracowanie pivotów, szczególnie tych pod koszem (firmówka Hakeema Olajuwona). Co mnie najbardziej ucieszyło to możliwość dokładnego wykonania tzw. fadeway jump shota, czyli rzutu z odchylenia, co do perfekcji opanował Michael Jordan. Ciągle nie został wyeliminowany podstawowy błąd w prowadzeniu szybkiego ataku przez komputer. Mianowicie gdy stracimy piłkę na rzecz zawodnika drużyny przeciwnej, który ma otwartą drogę pod kosz to zamiast biec i zdobyć łatwe punkty, to on jak gdyby nigdy nic podciąga tak pod linię rzutów za 3 i spokojnie czeka aż cały zespól łaskawie zajmie pozycje, aby rozegrać atak.

Druga rzecz to podania piłki. Wychodzą te najbardziej zwariowane gdzieś za pleców, do tyłu, na oślep, z tłoku w trumnie na linię za trzy a gdy chcemy szybko wznowić grę długim podaniem spod własnego kosza to nasz zawodnik, który zamarudził na połowie przeciwnika w 90% nie złapie naszego podania. Następna sprawa, która mi się nie podoba to tzw. końcówki w wykonaniu komputera. Nie ważne czy przegrywa on 10 czy 40 punktami zawsze zacznie desperackie próby odrobienia strat przy pomocy rzutów za 3, dokładniejszego krycia czy fauli taktycznych. Chyba nie jest trudno analizować na bieżąco wynik i gdy mecz jest już przegrany to komputer powinien ściągnąć całą pierwszą piątka i wprowadzić dalekie rezerwy.

Jeszcze jedna rzecz, która mi się przypomniała dotyczy szybkości zawodników sterowanych przez komputer. Zauważyłem, że zawodnik sterowany prze komputer jest znacznie szybszy od tego sterowanego przez nas. Gdy po ładnym zwodzie zostawimy obrońcę jakieś 3 kroki za plecami to nawet mając wciśnięte turbo przeciwnik wyprzedzi nas i jeszcze zdoła zająć pozycje obronną. Może są to detale, ale w znacznym stopniu wpływają na cały obraz gry.

In plus zaliczam dodanie przez programistów czegoś takiego jak „hot players”. Podczas gry, gdy wykonamy kilka udanych zagrań to kółko pod naszym zawodnikiem zaczyna pulsować. Amerykanie mówią wtedy „He’s on fire” oznacza to, że nasz zawodnik złapał odpowiedni rytm „jest na fali”, co ułatwi zdobywanie punktów.

W grze ulepszono także tryb menedżerski (Franchise mode), za którym nigdy nie przepadałem. Przez 25 sezonów dane nam będzie prowadzić jeden zespół. Oczywiście chodzi o to aby przez cały czas być na szczycie, a nie będzie to łatwe. Musimy podejmować decyzje o naborze nowych zawodników z draftu, zatrudniać wolnych agentów. Umiejętności naszych podopiecznych będą rosnąc lub maleć z sezonu na sezon. Oczywiście zależne jest to od wieku zawodnika, dokonanych postępów w grze, czasu spędzonego na parkiecie. Może się zdarzyć, że nasi podopieczni staną się supergwiazdami ligi a pozostali nie wybiją się ponad przeciętność. Nie możemy zapomnieć o wynagrodzeniu naszych graczy. Gdy nasza gwiazda uzna że ma za niski kontrakt może zażądać jego renegocjacji albo odejdzie do innego klubu. Zarządzanie pieniędzmi (a naprawdę punktami) nie jest proste bo oprócz wysokiego opłacania naszych gwiazd nie możemy przekroczyć przyznawanego na drużynę limitu punktów. Nowością jest dodanie w tej edycji ulepszonego interfejsu do przeprowadzania grupowych transferów. Wymianę zawodników możemy przeprowadzać z udziałem 3 drużyn i 15 zawodników.

Podsumowując widać że grze brakuje mocnej konkurencji. Gdyby programiści czuli oddech drugiego produktu to na pewno bardzie przyłożyliby się do pracy. W tej edycji oprócz naprawdę wspaniałej grafiki i naturalności w ruchach zawodników nie mogę doszukać się znaczącego skoku jakości w porównaniu z zeszłym sezonem. Na każdym miejscu czegoś tu brakuje (jak choćby porównania najlepszych zawodników po połowie meczu, które było zawarte w grze od zawsze). Pozbycie się trybu treningowego było chyba największym błędem. Nowi gracze, którzy dopiero co zaczynają przygodę z ta serią mogą być z niej zadowoleni i zdziwieni że tak narzekam, natomiast weterani tak jak ja zapewne odczują spory niedosyt.

Zostaje nam poczekać cały rok na miejmy nadzieję bardziej rewolucyjną wersję z numerkiem 2002. Myślę że dając grze 70% zadowolę wszystkich. Na dzień dzisiejszy niestety nie ma żadnej innej alternatywy, jesteśmy skazani na ten produkt. Już teraz chodzą słuchy o pojawieniu się NBA Street. Może w popularnym streetbalu pojawią się oczekiwane zmiany, byle tylko nie odbyło się to na zasadzie zamiast hali i parkietu, asfalt i boisko w mieście. Taka sytuacja miała już miejsce w przypadku FIFY. Najpierw FIFA’98 a za chwilę FIFA World Cup. Ten sam produkt ale w innym opakowaniu. Byłoby to nic innego jak odcinanie kuponów z popularnej gry. Obym się mylił, czego wam i sobie życzę.

 

 

NBA 2003

 

 

Recenzje do Gry
NBA Live 2003

02 01 2003 | autor: Maciej "Valpurgius" Hajnrich

Coroczne “obchody” kolejnych premier gier spod znaku EA Sports już od dawna wpisały się w harmonogram zajęć mnóstwa graczy na całym świecie. I nie ma się co dziwić, bowiem to właśnie gry z serii FIFA, NHL, NFL czy NBA Live (i jeszcze kilka innych) pozyskały sobie miano najlepszych – nawet jeśli takimi nie były. Pominąwszy scenę konsolową, która w zasadzie jest całkiem inna. Gry powstające z myślą o posiadaczach konsol są, uogólniając, arcadeowe, natomiast tworząc program z myślą o komputerach osobistych trzeba wziąć pod uwagę także miłośników symulacji. Postęp oraz coraz bardziej wyrafinowane gusta klientów automatycznie zmuszają EA do ulepszania swoich produktów, i to nie tylko od strony graficznej. Owy postęp można było zauważyć w pozostałych grach, ale z pewnością nie w ostatnich odsłonach NBA Live. Każda kolejna część po ’98, choć jeszcze lepsza, nie była żadną rewolucją. Tym bardziej 2001, która tylko zapachniała świeżością obiecywaną przez producenta. Osobiście podpisuję się pod opinią, że najlepszym rozwiązaniem było nie ukazanie się NBA Live 2002 – w końcu ile razy można przerabiać to samo. Jednak wszystkie informacje dotyczące ósmej edycji wskazywały na to, że tym razem dostaniemy to, na co czekaliśmy. Czy tak jest naprawdę?

NBA Live 2003 wita niezbyt ciekawym intrem przedstawiającym fragmenty rozgrywek z samej gry. Rozwiązanie w stylu telewizyjnego klipu łączącego najlepsze ujęcia z prawdziwych zmagań pod koszem było znacznie lepsze. O wiele lepiej wypadła ścieżka dźwiękowa utrzymana w klimatach hip-hopu. Nagrania powstały specjalnie z myślą o grze i w większości z nich można usłyszeć tytuł gry rymowany przez któregoś z artystów. A tych jest sporo, i to najlepszej klasy: Busta Rhymes, Snoop Dogg, Fat Joe, Fabolous, Hot Karl i inni. Zresztą wszyscy wypisani, za wyjątkiem Snoopa, plus B Rich i DJ Clue są dostępni jako zawodnicy po wcześniejszym odblokowaniu. Interfejs jest tradycyjny – czytelny, intuicyjny i działa szybko. Tym razem autorzy zrezygnowali z pomysłu „hali sportowej” – i dobrze.

Do wyboru dostępnych jest kilka trybów rozgrywki, w tym mecz, sezon, play-off, trening oraz manager (franchise). W tym ostatnim możliwe jest kreowanie własnych graczy (i zarządzanie nimi), drużyn, prowadzenie ich przez sezon itp. Na początek najlepszy będzie trening albo pojedynek jeden-na-jednego, w którym gracz wybiera dwóch zawodników z całej ligi. Klawiszologia nie jest skomplikowana i nie powinna sprawić większych trudności nawet początkującym graczom. Nie zmienia to jednak faktu, że aby wygrać trzeba poświęcić grze kilka godzin. Oczywiście dostępnych jest kilka poziomów trudności. Na uwagę zasługuje system kontroli Freestyle pozwalający tworzyć istne komba w trakcie ataku i obrony. Użycie klawisza kierunkowego z ‘jab’ daje mnóstwo możliwości. Nie mam na myśli tylko efektu wizualnego, ale ogranie przeciwnika w widowiskowy sposób daje dużo satysfakcji. Ciekawsze zagrania zasługują na powtórkę, których w nowym Live nie brakuje. Szczególnie, jeśli chodzi o te mistrzowskie – asysty, wsady, trójki. Kamera koncentruje się na koszykarzu, tempo zwalnia i widać wszystkie najdrobniejsze szczegóły w animacji ruchu postaci, uginającego się kosza, obracającej się piłki czy wreszcie wiwatującej publiczności na tle dziesiątek błyskających z widowni flashy.

Silnik gry zasługuje na miano wyśmienitego. Poruszanie się w menu jest sprawne, wolne od zacięć. Automatyczne replaye mogą być szybko wyłączone poprzez naciśnięcie któregoś z klawiszy w taki sposób, aby zbytnio nie oderwać się od rozgrywki. Poza tym w każdej chwili możliwe jest włączenie powtórki oferującej widok z różnych ustawień kamery skoncentrowanej na dowolnych zawodniku. Natomiast przy pomocy „aparatu” wykonywany jest screenshot. Szczegóły, ale cieszą. Seria Live znana jest z najwyższego poziomu graficznego. Szczegółowe modele odwzorowujące rzeczywistych koszykarzy, dokładne tekstury ich twarzy, całego ciała (tatuaże, opaski, gogle itp.) oraz ubioru wyglądają bardzo dobrze. Nawet rezygnując z pewnych efektów graficznych całokształt pozostaje bez zmian. Przy okazji powtórek warto przyjrzeć się modelowi fizycznemu – wszystko wygląda jak w rzeczywistości. Każdy ruch jest dokładnie i naturalnie animowany. Animacja dryblingu, podań, rzutów, wsadów, fauli i zbiórek jest zależna od sytuacji na boisku toteż prawdopodobieństwo powtórzenia się takiego samego zachowania jest stosunkowo małe. Do tego dochodzi specyficzne zachowanie zawodników, po czym można ich także rozpoznać.

Dodatki w stylu „lustrzanego” parkietu zdążyły się już dobrze zadomowić w serii. Jednak nowością, czy raczej spełnieniem obietnic składanych przed premierą NBA Live 2001 jest obecność sędziego oraz normalnej ławki rezerwowych, z graczami i trenerem udzielającym wskazówek. Czasem w trakcie meczu słychać jego wykrzykiwania. Publiczność pewnie jeszcze długo nie będzie w pełni trójwymiarowa, ale przecież nie o to chodzi. Mecze stają się jeszcze bardziej widowiskowe, szczególnie przy wypełnionej po brzegi hali. Dźwięki mu towarzyszące wspaniale oddają atmosferę. Słychać piski butów, uderzenia o tablicę, muśnięcie siatki przez piłkę, komentatora (w tej roli Calvin Murphy), wspomnianego już trenera, muzykę wypełniającą halę no i oczywiście ścieżkę audio. Śmiało można powiedzieć, że pod tym względem NBA Live trzyma się bardzo dobrze, a poprzeczka została podniesiona jeszcze wyżej. Mniej ciekawie wyglądają przerywniki, które za pierwszym razem są zabawne, ale szybko stają się nudne. Ta sama sztuczka z klepnięciem sędziego i zabraniem mu piłki na początku meczu, albo rozdawanie autografów po jego skończeniu są denerwujące.

Sztuczna inteligencja to kolejna zaleta programu. Gracze zachowują się i reagują naturalnie i logicznie lecz zdarzają się pomyłki. Ale dzięki temu gra jest bardziej nieprzewidywalna i kiedy na boisku robi się prawdziwe zamieszanie trudno jest połapać się „co, gdzie i jak”. Tym niemniej sami szukają dogodnych pozycji bądź próbują odebrać piłkę. Mimo wszystko w zbiórkach nie są najlepsi, brakuje tej agresywności w walce o piłkę. Bywa to kłopotliwe kiedy kamera jest dosyć oddalona od piłki, którą trudno dostrzec z większej odległości. Swoją drogą kamera ma kilka ustawień, znacznie mniej niż np. w FIFA 2003, co chyba można by łatwo zmienić. Powracając do AI – denerwujący fakt częstszego trafiania „trójek” przez komputer nadal dokucza, ale sytuacja uległa poprawie. Grając nawet na najniższym poziomie trudności niemożliwe jest przejście dwóch czy trzech obrońców bez żadnego wsparcia. Przeciwnicy nie są głupi i najprostsze drogi zdobycia punktu szybko mogą być odcięte.

Podawanie piłki jest bardzo łatwe, nawet rzut z jednego końca na drugi zostanie odebrany (dobry sposób na szybki kontratak). Na uwagę zasługuje procent trafności rzutów. O ile będąc w trumnie ich prawdopodobieństwo jest naprawdę wysokie (i o ile nie będzie to wsad), to będąc poza nią jest już znacznie gorzej. Sytuacje pod koszem nie są przeszkodą w zdobyciu punktu, aczkolwiek czasem biegnąc samemu na kosz można chybić.

Rozgrywek sezonowych i pucharowych starczy na wiele godzin, ale nawet najlepszy komputer nie zastąpi żywego gracza. Zabawa w sieci możliwa jest na wszystkie sposoby dostępne w trybie singleplayer. Ciekawostką jest możliwość formowania wirtualnych drużyn oraz dowodzenia nimi. Selekcję zawodników ułatwią statystyki dokładnie opisujące umiejętności gracza. Prawdę mówiąc nie zdziwię się, kiedy za kilka lat powstawać będą gry sportowe rozgrywane jedynie w sieci - może Massive Multiplayer Online Sport Games? Czas pokaże.

NBA Live 2003 jest grą bardzo dobrą. Zalicza się do czołówki najciekawszych gier sportowych, jak i pozostałych również. W sukcesie, większym bądź mniejszym, dużą rolę odgrywa marka. Wbrew pozorom cała seria nie rozwija się na zasadzie dodawania i ulepszania starszych elementów, bo część z nich całkowicie znika. Jak chociażby konkurs rzutów za 3 punkty. Dawno za nami czasy, kiedy nazwiska największych gwiazd nie widniały w spisie zawodników, kiedy oni sami byli płaskimi teksturami... Gra ma bardzo mocną pozycję na rynku pecetów i pewnie jeszcze długo jej nie straci, bo prawdziwej konkurencji po prostu brak. A nawet gdyby, to wieloletnia tradycja, marka i coraz to lepszy poziom techniczny nie pozwoli jej na wypadnięcie z czołówki. Znacznie lepsza wersja jest godnym następcą edycji z 2000 roku, a zarazem pozycją obowiązkową dla miłośników elektronicznego kosza. Na uwagę zasługują wymagania sprzętowe – sprawdziłem grę na minimalnej konfiguracji i sprawuje się bardzo dobrze, oczywiście kosztem detali, ale dobrze o tym pamiętać. Jak zwykle nurtuje mnie pytanie, jak będzie wyglądać kolejna część...

 

OCENA PSYCHOLOGICZNA

 

 

Przemoc, brutalność, nieodpowiednie treści

Gra całkowicie pozbawiona przemocy, i pod tym kątem bez zaleconego ograniczenia wiekowego. Produkt stymuluje rozwój pozytywnych wzorców zachowań i promuje przestrzeganie właściwych norm społecznych. Gra 'bezpieczna' dla wszystkich odbiorców - w tym dzieci.


Kreatywność i myślenie przyczynowo-skutkowe

Gra w niewielkim stopniu ma wpływ na rozwój 'kreatywności'. Stymuluje u grającego takie elementy jak:
• poszukiwanie nowych rozwiązań - w istotnym stopniu.

Gra w niewielkim stopniu pobudza funkcje odpowiadające za proste myślenie przyczynowo-skutkowe. Ma też pewien wpływ na umiejętność planowania prostych działań. Produkt typowo rozrywkowy, choć może w pewnym stopniu pomóc odbiorcy rozwijać myślenie logiczne.


Spostrzegawczość i wyobraźnia przestrzenna

Gra ma pewien wpływ na spostrzegawczość w zakresie rozwijania umiejętności szybkiego reagowania na zmieniające się warunki i sytuacje a także niewielki wpływ na rozwój umiejętności zwracania uwagi na szczegóły oraz wyodrębnianie elementów z tła. Rozwija: ogólną spostrzegawczość, umiejętność wyróżniania szczegółu z ogółu. Rozwija umiejętność szybkiego dostrzegania nowych elementów i natychmiastowej reakcji na nie. Granie w ten produkt wpływa na: rozwój zręczności, koordynację oko-ręka, refleks. Tytuł zalecany dla osób mających trudności z koordynacją oko-ręka lub mających potrzebę rozwijania ogólnej zręczności a także dla osób z trudnościami w koncentracji.

Gra ma wpływ na umiejętność planowania w przestrzeni i wyobraźnię przestrzenną, zwłaszcza w przestrzeni 2D, koordynację kierunku z szybkością poruszania, koordynację współdziałania obu rąk. Polecana dla osób chcących rozwinąć umiejętność planowania w przestrzeni 2D oraz koordynację.


NBA 2004

 

 

 

Recenzje do Gry
NBA Live 2004

16 01 2004 | autor: Krzysztof "Bakterria" Mielnik

Pamiętacie pierwszy mecz NBA, jaki przyszło Wam obejrzeć na srebrnym ekranie? Pamiętacie, kiedy po raz pierwszy usłyszeliście tak obco wówczas brzmiące określenia „alley oop”, czy „regular season”? Czy pamiętacie wreszcie, jak przecieraliście oczy oglądając dunk po obrocie o 360 stopni i bezpowrotnie zakochaliście się w tej magicznej grze, jaką jest koszykówka? W moim przypadku było to trzy lata po upadku komunizmu. Padało, jak nigdy. Największą rozrywką wakacji spędzanych nad morzem było więc przerzucanie na zmianę raptem trzech kanałów w czarno-białym telewizorku. Pewnego dnia trafiłem na retransmisję rozgrywanych dwa miesiące wcześniej finałów ligi - Bulls podejmowali Słońca z Phoenix. Ni w ząb nie kumałem o co im wszystkim chodzi, ale z każdą kolejną chwilą poczynania dziesięciu gości uganiających się za piłką wciągały mnie z coraz większą mocą. Był zaś wśród nich jeden – człowiek, który urzekał, który porywał, na grę którego nie mogłem pozostać obojętny i którego nazwisko wymieniałem w kolejnych latach tysiące razy, nieudolnie próbując naśladować go na podwórkowych boiskach. Michael Jordan.

Michała Anioła zawodowej koszykówki nie ma już na parkietach. Pod wpływem nieubłaganie biegnącego czasu odeszło też wielu innych, wspaniałych zawodników z tamtych lat. Czar NBA wciąż jednak roztacza swą magiczną aurę, przykuwając do telewizorów miliony kibiców z całego świata. Tradycyjnie już na popularności ligi zarobić postanowili i panowie z EA Sports, efektem czego od kilku tygodni na sklepowych półkach możemy oglądać „NBA Live” sygnowaną liczbą 2004.

Gra wita nas tradycyjnie. Szybka wstawka filmowa, wyskakujące menu i czarna muzyka - która notabene w tym roku dostała zdecydowanego kopa, kontrastując z moją ulubioną, najbardziej stonowaną ścieżką podłożoną w wersji sprzed trzech lat – robią swoje. Człowieka aż nosi, by nie bacząc na dostępne opcje i nie wgłębiając się w szczególiki menusów zarzucić mecz towarzyski, aby spróbować skopać zadki pierwszym napotkanym przeciwnikom.

Na szczęście, to ostatnie zamierzenie nie jest aż tak łatwe do zrealizowania. Poznanie nowo udostępnionych ruchów, ledwie dostrzegalnego, lecz jednak zmienionego sposobu poruszania się prowadzonego zawodnika, a także zespolenie z inteligentniejszymi, niż dotychczas kolegami z drużyny trochę czasu jednak zajmie.

„Inteligentniejsi koledzy” – to nareszcie nie frazes, przynajmniej... w sporej mierze. Otóż EA Sports w tegorocznej edycji gry zdecydowało się na ciekawe posunięcie, polegające na zaangażowaniu w sesję motion-capture aż dziesięciu zawodników! Pamiętamy, że w poprzednich edycjach udział w akcji brało tylko i wyłącznie dwóch graczy: atakujący i broniący. Reszta co prawda próbowała symulować jakieś działania, niemniej ich ład i skład pozostawiał sporo do życzenia. W „Live 2004” dostajemy większe możliwości korzystania z pomocy kolegów. Gra obronna w NBA od zarania opiera się na blokadach, zasłonach, podwajaniu, odcinaniu przeciwnikowi drogi do partnerów – koszykarz kreowany na gwiazdę musi mieć oczy dookoła głowy, ale i jego koledzy powinni działać na podobnej zasadzie. Właśnie to w sporym stopniu znajduje swe ucieleśnienie w tegorocznej edycji.

Złożone zaangażowanie w grę graczy bez piłki stwarza też bardzo szerokie możliwości w zakresie ustalania strategii. W momentach, kiedy ważą się losy meczu, liczy się każdy punkt, a do końca spotkania zostają 3 - 4 sekundy, można ustalić indywidualne zadania dla każdego z zawodników... Co prawda, tu oszczędność EA Sports w dawkowaniu rewolucyjnych rozwiązań powiedziała już „stop” i element rozwoju strategii ograniczył się do odgórnie narzuconych schematów – zabłysło jednak nowe światełko w tunelu, dające nadzieję na ewolucję serii w tę stronę w kolejnych edycjach.

Udostępniono nam nowe opcje działania w ataku. Z pewnością każdy z nas niejednokrotnie z pewnym niedosytem odbierał sytuację, gdy zawodnik biegnący z kontry na kosz rywali kończył akcję włożeniem piłki do kosza. Nie ma to jak porządny, euforyczny dunk! Tym razem możemy sobie wybrać odpowiadające nam rozwiązanie; łagodne wrzucenie bądź wsad z góry nie będą kwestią przypadku. Inna rzecz, że zmuszanie zawodników do ciągłych szarż na obręcz też nie jest rozwiązaniem. Aby nie notować serii fauli ofensywnych, czy też niecelnych wsadów, każdy rzut powinniśmy oddawać w adekwatny do sytuacji sposób. Patrząc na to rozwiązanie, aż dziw bierze, że tak karygodne zahamowanie mogło wcześniej nie odpychać.

W tym miejscu muszę dodać, że nie wyobrażam sobie grania w „NBA Live 2004” bez porządnego, dobrze skonfigurowanego joypada. Ba! Na padzie gram we wszelakie pozycje sportowe od dawna i dla Waszej satysfakcji z obcowania z grą uczciwie radzę poczciwą klawiaturę trzymać od niej z daleka. Tylko i wyłącznie sprawdzony joy!

W sposób raczej kosmetyczny usprawniono menedżerski tryb „Franchise”. Prawdę powiedziawszy przeogromnie brakuje mi na rynku tytułu, który w sposób poważny nastawiony byłby na prowadzenie drużyny koszykarskiej. Od dawien dawna po nocach śni mi się odpowiednik piłkarskiego „Championship Managera”. Ale cóż począć... W „Live” tradycyjnie możemy nabyć, wymienić w transferze bądź odsprzedać zawodników. Każdy z graczy charakteryzowany jest przez daną liczbę punktów, przeliczaną na wartość rynkową. Kiedy ustalimy skład - rozpoczynamy sezon (ten w zależności od naszego upodobania, lub ilości dostępnego czasu, możemy wydatnie skrócić w stosunku do zakresu defaultowego) Sukcesy, lub ich brak, przekładać się będą na zamożność naszego klubu. Nowa szatnia czy samolot mimo wszystko nie powinny być wyzwaniem nieosiągalnym.

Wróćmy jeszcze raz na parkiet i przypatrzmy się bliżej kilku elementom. Różnicą dostrzegalną nawet dla niewprawnego oka jest dynamika rozgrywki. Jest wolniej, jest bardziej pomysłowo, uważniej. Jest lepiej! Poprzednia edycja szalała bez wytchnienia od jednego kosza do drugiego. Stawiając na szybkość tuszowano to, o czym mówiliśmy wcześniej. Tym razem, gdy koledzy z drużyny i rywale zaczęli myśleć, gra stała się bardziej wyważona, a akcje angażują w równym stopniu siłę ognia, co obronę. I choć słowa „symulacja” i „NBA Live” wciąż odpychają się niczym te same bieguny magnesu, został uczyniony pierwszy kroczek na długiej drodze ku zbliżeniu obu pojęć.

Grafika. Temu elementowi była podporządkowana niejedna recenzja, a wiele gier sprzedawało się jedynie za jej sprawą... Powiedzmy sobie jednak szczerze: Ile razy patrząc na kolejne części niekończącego się tasiemca EA można od nowa tymi samymi słowami zachwycać się fotorealistycznymi szczegółami parkietu, pięknie odwzorowanymi halami poszczególnych teamów czy modelami zawodników, którym od ostatniego roku przybył ten czy inny polygon? Popatrzcie na screeny. Jest to wszystko piękne, ale przez 365 dni nie uległo zmianie, która uzasadniałaby kolejne dziesiątki ochów i achów. Każdy kto grał w poprzednie produkcje wie, czego może się spodziewać. Podobnie spisuje się animacja – już w 2003 poprawiona w stosunku do wersji wcześniejszych. Na dobrym sprzęcie pogracie sobie płynniutko, przyjemnie, bez chrupnięć. Nowe opcje rzutów wymusiły dodanie kilku nowych ruchów zawodnikowi z piłką. Rzecz jasna zakres ruchów naszych partnerów z racji przydzielenia im „nowych obowiązków” uległ jeszcze większemu rozwojowi.

Być może to subiektywne odczucie, ale komentarz Mavv’a Alberta i uznanego, emerytowanego już szkoleniowca Cleveland Cavaliers – Mike’a Fratello naprawdę przypadł mi do gustu. Kwestie są niezłe, wtapiają się w wydarzenia na parkiecie, a i różnica temperamentów obu panów pozytywnie służy odbiorowi ich przemyśleń. Dźwięki dobiegające z parkietu reprezentowane przez świst odbijanej piłki, krótkie okrzyki trenerów i zawodników, a nade wszystko – odgłosy wydawane przez publiczność, również trzymają poziom.

Jestem pełen podziwu dla panów z Electronic Arts. W duchu tę kwestię powtarzam zresztą rokrocznie, gdyż żadna inna firma nie może z nimi się równać pod względem skrupulatności we wprowadzaniu innowacji, które z jednej strony są na tyle kuszące, by skłonić do zakupu, a z drugiej pozostawiają wielość możliwości do udoskonaleń w kolejnych sezonach. Tak też jest i w tym roku.

Dla wielbicieli gatunku gra okazuje się być wartą kupna jednak z jeszcze jednego powodu. Ten nie jest już tak wesoły, w gruncie rzeczy daje wiele do myślenia. Tym powodem jest całkowity brak konkurencji na pecetowym rynku.

Jak wskazuje przykład „Pro Evolution Soccer 3”, które w kategorii piłek kopanych stworzyło silną konkurencję względem Fify, firma Konami ma oczy szeroko otwarte i kto wie, czy już w przyszłym roku „NBA 2K5” od Segi nie zaatakuje monopolu „Live”. Dla statystycznego gracza przyniosłoby to wyłącznie korzyści, a następny kosz od EA Sports z pewnością obrodziłby niespotykaną jak dotąd listą innowacji...

 

OCENA PSYCHOLOGICZNA

 

Przemoc, brutalność, nieodpowiednie treści

Gra całkowicie pozbawiona przemocy, i pod tym kątem bez zaleconego ograniczenia wiekowego. Gra 'bezpieczna' dla wszystkich odbiorców - w tym dzieci.


Kreatywność i myślenie przyczynowo-skutkowe

Gra w pewnym stopniu ma wpływ na rozwój 'kreatywności'. Rozwija wyobraźnię i stymuluje u grającego takie elementy jak:
• poszukiwanie nowych rozwiązań - w istotnym stopniu.
• relacje społeczne, wrażliwość estetyczna, umiejętność elastycznego dostosowania się do czynników zewnętrznych, kombinatoryka, niekonwencjonalne rozwiązania, nawiązywanie rzeczywistych kontaktów społecznych poprzez Internet - w pewnym stopniu.

Gra w niewielkim stopniu pobudza funkcje odpowiadające za proste myślenie przyczynowo-skutkowe. Ma też pewien wpływ na umiejętność planowania prostych działań. Rozwija również w pewnym stopniu wiedzę ogólną w zakresie koszykówki i amerykańskiej ligi NBA. Produkt typowo rozrywkowy, choć może w pewnym stopniu pomóc odbiorcy rozwijać myślenie logiczne oraz poszerzać swoją wiedzę.


Spostrzegawczość i wyobraźnia przestrzenna

Gra ma duży wpływ na spostrzegawczość w zakresie rozwijania umiejętności szybkiego reagowania na zmieniające się warunki i sytuacje. Rozwija umiejętność szybkiego dostrzegania nowych elementów i natychmiastowej reakcji na nie. Wyrabia refleks i zręczność. Granie w ten produkt wpływa na: rozwój zręczności, koordynację oko-ręka, refleks. Tytuł zdecydowanie zalecany dla osób, które mają trudności z koordynacją oko-ręka lub chcących rozwinąć refleks oraz ogólną zręczność.

Gra ma wpływ na umiejętność planowania w przestrzeni i wyobraźnię przestrzenną, zwłaszcza w przestrzeni 2D, ocenę odległości, koordynację kierunku z szybkością poruszania. Polecana dla osób chcących rozwinąć umiejętność planowania w przestrzeni 2D oraz koordynację.


KODY

 

Podczas tworzenia postaci wpisz dowolny z poniższych kodów jako nazwisko gracza:

WHSUCPOI - Aleksander Pavlovic

POCKDLEK - Andreas Glyniadakis

SDFGURKL - Carlos Delfino

NBVKSMCN - James Lang

SOSODEF - Jermaine Dupri

OEISNDLA - Kyle Korver

SKENXIDO - Malick Badiane

POSNEGHX - Mario Austin

BBVDKCVM - Matt Bonner

ZXDSDRKE - Nedzad Sinanovic

QWPOASZX - Paccelis Morlende

ITNVCJSD - Remon Van De Hare

POILKJMN - Rick Rickert

ZXCCVDRI - Sani Becirovic

IOUBFDCJ - Sofoklis Schortsanitis

POIOIJIS - Szymon Szewczyk

XCFWQASE - Tommy Smith

WMZKCOI - Xue Yuyang

Wpisz dowolny z poniższych kodów w „NBA codes area” w „MY NBA option”

63RBVC7423 - Air Flight 89

GF9845JHR4 - Air Flight 89 Colorway 3

2389JASE3E - Air Flightposite II Colorway 2

OP5465UX12 - Air Foamposite I

DG56TRF446 - Air Foamposite Pro Colorway 1

3245AFSD45 - Air Foamposite Pro Colorway 2

DSAKF38422 - Air Foamposite Pro Colorway 3

A0K374HF8S - Air Hyperflight Colorway 3

JCX93LSS88 - Air Hyperflight Colorway 4

CVJ554TJ58 - Air Jordan III

367UEY6SN - Air Zoom Flight Colorway 1

23LBJNUMB1 - Air Zoom Generation (Lebron James)

XCV6456NNL - Nike Blazer

424TREU777 - Nike Shox BB4

SDFH764FJU - VCIII

 

NBA 2005

 

 

 

Recenzje do Gry
NBA Live 2005

22 12 2004 | autor: Daniel "Kull" Sodkiewicz

Sezon NBA w pełni, niestety dla przeciętnego Polaka miłującego się w amerykańskiej koszykówce, oglądanie wyczynów najwyższej klasy sportowców tego przewspaniałego sportu to wydatek co najmniej 80 PLN miesięcznie. Dawno już minęły czasy, gdy ogólnie dostępne programy telewizyjne relacjonowały choćby tylko wybrane mecze NBA. Dziś tego typu widowiska to rarytas dla zamożnych; no, bo jak w tych realiach przeciętny Kowalski ma utrzymać rodzinę, płacić za dostęp do sieci, opłacać rachunki i jeszcze wyskrobać niemałą sumkę na sportowe kanały TV? Taki kraj, nic nie poradzimy, choć gardło ściska, gdy tak bardzo ogranicza się nasze zainteresowania. Jedynym sposobem na zasmakowanie emocji i klimatu NBA, wydają się więc gry komputerowe, a dokładnie produkty EA, która to firma od pewnego czasu serwuje nam coroczne edycje gier sportowych. Za oknem zimno, więc i wykręcać „ANDłany” na boisku problem ;-), nic dodać, nic ująć, komputer to jedyne światełko w tunelu, dla miłośników zagranicznej koszykówki. (Bo i jak respektować rodzimą, gdy klub który kochasz, afiszuje się nazwą niemieckiej firmy obuwniczej).

Pierwsza akcja

Po uruchomieniu programu wita nas efekciarskie intro. Mimo, iż nie można mieć doń zastrzeżeń, nie mogę oprzeć się wrażeniu, iż oprawa wizualna komputerowych animacji używanych w grach, jeszcze długo nie będzie idealnie imitować rzeczywistości. Mimo wszystko całość prezentuje się bardzo fajnie, a dobre wrażenie, jakie robi na nas pierwsza wstawka filmowa, nie zostaje zaprzepaszczone w menu. Stylistyka menu, wraz z kolorystyką, czcionką i zdjęciami o tematyce NBA w tle, wydaje się być zaprojektowana przez prawdziwych stylistów, a przeglądanie kolejnych okienek nie jest katorgą a wizualną ucztą. W menu zaś, prócz standardowych „Play Now” (szybki mecz bez zbędnej biurokracji), „Game Modes” (o czym niżej), „Freestyle Challange”, „My NBA LIVE” (miejsce z kodami i „hall of fame”) i „Team Management” (czyli stwórz własnego koszykarza i zmień już istniejących), odnajdujemy taki rarytas jak „NBA All-Star Weekend” (czyli as tegorocznej edycji NBA). „Game Modes” oferuje: „Play Online” (multiplayer przez sieć), „Season” (my, wybrana drużyna i cały sezon przed nami), „Dynasty Mode” (trener na dłuższą metę), „Playoffs” (finały bez rundy zasadniczej), „1on1” (partyjka jeden na jeden), „Slam Dunk School” (szkółka wsadów) i trening „Indywidual Practice”.

All-Star Weekend

„NBA All-Star Weekend” to na tyle gloryfikowany przez EA tryb, iż postanowiłem poświęcić mu osobny akapit. W menu tego „specjału” możemy wziąć udział w: „Rookie Challange”, „3 point Shootout”, „Slam Dunk Contest” i „NBA All-Star Game”. Na przetestowanie wszystkich tych wspaniałości, rzuciłem się ze zdwojonym łaknieniem i... Jakoś szybko mi przeszło, bo mimo iż All-Star Weekend to ciekawa opcja dla spragnionych nowości fanów, należy ją traktować jedynie jako dodatek do całości. Np. aby dobrze się bawić przy konkursie wsadów, trzeba wcześniej sporo poćwiczyć, a i wyrafinowane dunki po pewnym czasie potrafią się znudzić. Nie powiem, w przerwach od sezonu wracałem często do zabawy w „NBA All-Star Weekend” i jestem jak najbardziej wdzięczny twórcom gry za obecność tej imprezy w programie. Przełomu jednak nie ma, ot, fajna nowinka.

Off Topic: Ty też możesz zagłosować na skład tegorocznej gali All-Star Weekend. Szczegóły na stronie: http://www.nba.com/allstar2005/asb/pol/ballot.html .

A parkiet wciąż ten sam

Jakiego byśmy trybu gry nie wybrali, prędzej czy później trafimy na boisko. Zmian w stosunku do poprzedniej odsłony NBA Live przychodzi nam jednak szukać z lupą przy monitorze. Tyczy się to nie tyle grafiki, bo ta została jak zwykle lekko podrasowana (lekko, bo dość oszczędnie), a samego modelu gry. Po pierwsze, podczas meczów uświadczymy więcej czap i przechwytów niż dotychczas. Ma to bezpośredni związek z podreperowaną inteligencją komputerowego przeciwnika, który nadal fenomenalnie gra w obronie i potrafi konstruować ciekawe założenia taktyczne. Mimo wszystko, osobiście stronię od gry z komputerem i preferuję rozgrywkę dwuosobową. Na tyle zresztą gra z komputerem szybko mi się nudzi, iż 90% sezonu rozgrywam zazwyczaj w konfiguracji: jeden ziom – pad, drugi – klawiatura. Co więcej, muszę się przyznać, iż gdybym nie miał z kim grać przy jednym kompie, to czas jaki spędziłbym przy NBA, zmalałby co najmniej o połowę. Jak dla mnie, NBA to świetna gra, ale dla dwojga. Dla pojedynczego gracza, tylko dobra. Przyczyna – komputer gra do końca regulaminowych sekund trwania akcji (strasznie to irytujące, choć przecież realistyczne) i ogólnie gra całkowicie inaczej (jak dla mnie sztucznie) niż przeciwnik będący żywym człowiekiem.

NBA to jednak nadal NBA...

Nadal dobre NBA, które daje fanom koszykówki więcej przyjemności niż zwykle. Wciąż mamy tutaj kolekcje koszulek, butów, skarpet czy headband’ów, których przejrzenia i odkrycia nie odmówi sobie żaden miłośnik basketu. Wyśmienicie prezentuje się także oprawa audio. Przygrywające w menu bity to świetnie dobrane kawałki, a kto nie lubi hip-hopu, niech spada na drzewo ;-). Nie od dziś wiadomo, iż muzyka ta jest nieodłącznym elementem kultury fanów koszykówki, a prawdziwy miłośnik tego sportu po prostu musi czuć czarne rytmy, w których, podobnie jak w koszykówce, kocie ruchy okazują się jedyną drogą ku sukcesom. Wracając do oprawy audio, warto zwrócić uwagę na wszelakie dźwięki towarzyszące spotkaniom na parkiecie. Okrzyki widzów i odgłosy boiska wydają się idealnie współgrać z całością, jedynie komentatorzy giną jakoś w tle wydarzeń, ale kto by ich tam słuchał.

Wrażenia z gry

Zasłony, bloki, atmosfera wielkich spotkań, w miarę dobry system podań, poprawiona skuteczność graczy, która zależy od takich czynników jak presja obrońców; zalety gry przeważają nad jej wadami. Większość niedociągnięć (typu płaska widownia) jest bowiem z nadwyżką przysłonięta geniuszem developerów na innych polach (m.in. świetną animacją i wyglądem postaci, oraz przygotowanymi z rozmachem boiskami). Gra jest bajecznie kolorowa i olbrzymia, jak cały zresztą świat NBA. Kto lubi koszykówkę, znajdzie w NBA Live również fenomenalną grywalność.

Mimo to, trudno tutaj mówić o idealnej symulacji kosza, NBA Live należy raczej traktować jako interaktywną transmisję meczu. Grając, nie można mieć więc pretensji, że ktoś zdobył kosza mimo naszego super bloku, że komuś nie wyszedł wsad, czy wykonano złe podanie. Chcesz mieć w 100% kontrolę nad ballem? Wyjdź na podwórko, NBA Live 2005 to jedynie efektowne widowisko dla miłośników radosnej i na najwyższym poziomie, czarnej koszykówki.

Martwi jedynie fakt, iż EA nie ma na tym poletku żadnej konkurencji. Zagorzali fani serii kupić grę tak czy siak powinni, przeciętni miłośnicy kosza mający wersję 2004 powinni zakup mocno przemyśleć, zaś nowicjusze nie mający na półce, ani jednej gry o NBA powinni to niedociągnięcie jak najszybciej naprawić. Mimo powolnej ewolucji serii, trudno nie lubić NBA Live.

 

 

PLUSY:

  • oprawa audio i wideo (twarze zawodników to istny majstersztyk);
  • zoptymalizowany kod (gra śmiga na full detalach, już na Athlonie XP 1700+, 256 MB RAM i Radeonie 9500);
  • All-Star Weekend (konkurs wsadów (!));
  • przepych w opcjach i szczegółach;
  • tematyka gry :-), bo jak nie lubić NBA?

 

MINUSY:

  • bardzo mało zmian w stosunku do wersji 2004;
  • All-Star Weekend szybciej się nudzi, niż wszyscy na to liczyli;
  • wciąż płascy kibice (choć grając rzadko zwraca się na nich uwagę, a i karta nie musi dodatkowo przemęczać się generowaniem trójwymiarowej grafiki);
  • ciekawe, jakie innowacje zobaczymy w NBA Live 2006 (?), bo patrząc na szybkość ewolucji serii, prócz aktualizacji składów, nic mi na myśl nie przychodzi;
  • nie można wszczynać bójek z kibicami i zawodnikami przeciwnej drużyny; ;-)
  • wciąż niedopracowany system kontroli graczy; zbyt dużo tutaj przycisków; niektóre pady okazują się za małe (pad z 6 przyciskami to mało!), a na klawiaturze trudno wykręcać lepsze triki.

OCENA PSYCHOLOGICZNA

 

Przemoc, brutalność, nieodpowiednie treści

Gra o niskim nasyceniu przemocą. Przemoc w grze jest tylko symboliczna i śladowa. Gra 'bezpieczna' dla wszystkich odbiorców - w tym dzieci.


Kreatywność i myślenie przyczynowo-skutkowe

Gra w niewielkim stopniu ma wpływ na rozwój 'kreatywności'. Stymuluje u grającego takie elementy jak:
• relacje społeczne, wrażliwość estetyczna, umiejętność elastycznego dostosowania się do czynników zewnętrznych, kombinatoryka, nawiązywanie rzeczywistych kontaktów społecznych poprzez Internet - w pewnym stopniu.

Gra w niewielkim stopniu pobudza funkcje odpowiadające za proste myślenie przyczynowo-skutkowe. Ma też pewien wpływ na umiejętność planowania prostych działań. Produkt typowo rozrywkowy, choć może w pewnym stopniu pomóc odbiorcy rozwijać myślenie logiczne.


Spostrzegawczość i wyobraźnia przestrzenna

Gra ma pewien wpływ na spostrzegawczość w zakresie rozwijania umiejętności szybkiego reagowania na zmieniające się warunki i sytuacje. Rozwija umiejętność szybkiego dostrzegania nowych elementów i natychmiastowej reakcji na nie. Granie w ten produkt wpływa na: rozwój zręczności, koordynację oko-ręka, refleks. Tytuł zalecany dla osób mających trudności z koordynacją oko-ręka lub mających potrzebę rozwijania ogólnej zręczności.

Gra w bardzo dużym stopniu rozwija umiejętność planowania przestrzennego i wyobraźnię przestrzenną. Pozwala wyrobić sobie myślenie przestrzenne związane np. z geometrią. Produkt mocno stymulujący funkcje odpowiedzialne za koordynację wzrokowo-ruchową, w szczególności koordynację kierunku z szybkością poruszania. Dzięki tej grze wyrabia się: planowanie w przestrzeni trójwymiarowej, planowanie w przestrzeni dwuwymiarowej, ocenę odległości, koordynację kierunku z szybkością poruszania. Gra dla osób, które chcą rozwinąć umiejętność planowania w przestrzeni 2D i 3D oraz koordynację. Warto także polecić ten produkt osobom z trudnościami w geometrii, zarówno z figurami płaskimi jak i przestrzennymi.


NBA 2006

 

 

Recenzje do Gry
NBA Live 06

09 11 2005 | autor: Rafał "A. De Raph" Kowalewski

„12 groszy, tylko nie płacz proszę...” śpiewał swego czasu Kazik Staszewski, w dość humorystyczny sposób opisując naszą polską rzeczywistość. W tym roku – po raz dwunasty – grosz od graczy chce uzyskać firma EA Sports za jeden ze swych sztandarowych produktów, czyli NBA Live Basketball. Pierwsza gra z tej serii powstała w roku 1994, która otrzymała oznaczenie roku następnego i tak powstała NBA Live 95. Od tego czasu minęło 12 lat, i dziś naszym oczom ukazuje się najnowsze dzieło – zgodnie z tradycją firmy – numerowane awansem, czyli NBA Live 06.

O lidze NBA powiedziano chyba wszystko, co można było powiedzieć. Największa, najlepsza, najsławniejsza, najbogatsza liga koszykówki na świecie. Grają tam najlepsi koszykarze świata, zarabiają ogromne pieniądze, na mecze chodzą tłumy kibiców, a widownię telewizyjną na całym świecie można liczyć w setkach milionów ludzi. Postacie takie jak Michael Jordan, Kareem Abdul-Jabbar czy Earvin ‘Magic’ Johnson są rozpoznawalne w dowolnym zakątku ziemskiego globu. Od kilku lat mamy w tej lidze polskie akcenty, najpierw Cezarego Trybańskiego (który zaliczył kilka epizodów w drużynach Memphis Grizzlies, Phoenix Suns, New York Knicks i Chicago Bulls) a teraz Macieja Lampe (początkowo New York Knicks, potem Phoenix Suns, obecnie New Orleans Hornets). Ten ostatni jest powszechnie uważany za ogromny talent i z roku na rok jego gwiazda świeci coraz jaśniej i – być może – niedługo będzie kimś dla koszykówki jak Zbigniew Boniek dla naszej rodzimej piłki nożnej.

Partyzanci Broza Tity wyzwolili Jugosławię

EA Sports pozwala nam na to, byśmy przez chwilę poczuli się uczestnikami tego nieosiągalnego świata. Pewno wielu z was próbowało swoich sił na boisku do koszykówki i wie, jak trudno jest trafić do kosza. Tutaj możemy wykonywać bajeczne dryblingi Kobe Bryanta, perfekcyjne podania Steve’a Nasha, czy też potężne wsady Shaquille’a O’Neala.

Po uruchomieniu gry i obejrzeniu oficjalnych komunikatów o prawach marketingowych, widzimy standardowe animowane intro, pokazujące to, czego możemy się po grze spodziewać. Nie porywa na kolana, gdyż bywało w poprzednich wersjach, że filmy były z prawdziwymi graczami NBA, a nie tylko z ich komputerowymi wersjami. Zbyt duże koszty? Nie nam to oceniać. Zresztą, najważniejsze zaczyna się po przemknięciu tegoż teasera. Co więc widzimy? Menu gry. Można wybrać pośród wielu trybów: sezon, play-off, ‘dynasty mode’ (wielosezonowa symulacja), weekend gwiazd (all-star weekend), grę 1 na 1 czy po prostu trening na hali. Dostępna jest także gra on-line. Ponadto w opcjach mamy do wyboru ilość meczów, które chcemy zagrać, możliwości dopasowania realizmu rozgrywki do naszych wymagań (jak ilość fauli, po których opuszcza się plac gry). A także wiele innych ustawień, które wpływają na oprawę gry (opcje wizualne, dźwiękowe) czy takich, które wpływają na jej trudność (możliwość ustawienia w skali od 0 do 100 efektywności zagrań czy zjawisk zachodzących na boisku, takich jak częstotliwość udanych bloków czy tempo zmęczenia graczy – osobno dla zawodników gracza jak i komputerowego przeciwnika).

Jeżeli chcemy spełnić swoje marzenie i znaleźć się na jednym boisku z gwiazdami NBA – nic prostszego. Wchodzimy w odpowiednie miejsce i już tworzymy zawodnika, który może mieć bajeczne umiejętności, dodajemy go do składu ulubionej drużyny i możemy szaleć, zdobywając po 50 punktów w meczu.

Zaraz, zaraz – każdy zapyta – czy ja już czegoś takiego nie widziałem? Tak, tak. Takie same opcje były już w poprzedniej wersji gry. Lecz nie do końca. Jak to zwykle bywa – diabeł tkwi w szczegółach.

Tryb Dynastii na pierwszy rzut oka skojarzył mi się z Football Managerem. Jakiś pager, który przekazuje mi jakieś informacje od szefa. Zatrudnianie asystentów za określoną kwotę, przeprowadzanie sesji treningowych, transfery, kontrakty, płace, limity. Jakby wokół tego wszystkiego dzieją się gdzieś mecze, które mamy do rozegrania. Tryb ten jest miłą niespodzianką dla fanów gier, w których chodzi o coś więcej niż tylko łup-łup od meczu do meczu.

Fani ciekawostek, które pozwalają oderwać się od monotonnego trybu meczowego mogą sobie wejść w All-star Weekend. W tym trybie możemy wziąć udział w konkursie wsadów czy też w konkursie rzutów za 3 punkty. Niewątpliwie jest to gratka dla graczy, gdyż oprawa obu tych elementów jest żywcem wyjęta z hal NBA. Nie samymi meczami człowiek żyje, więc tutaj może sobie odreagować – zwłaszcza że różnorodność efektownych zagrań jest ogromna.

Więc mam wyższe wykształcenie, chociaż studiów nie skończyłem

No tak, tryby trybami, opcje opcjami, ale nawet możliwość wyboru gry 1 na 1 Dodą Elektrodą przeciwko Mandarynie nie będzie w stanie przyciągnąć gracza, jeśli to co najważniejsze okaże się katastrofą. A o czym mowa? Oczywiście o meczu. NBA Live 06 nie jest grą menedżerską, tylko symulatorem, więc na jak najwierniejszej symulacji rozgrywki skupiono największą uwagę. Oprawa graficzna robi wrażenie, ale w dobie superszybkich kart 3D nie jest to już sprawa wyjątkowa. Klawiszologia jest przejrzysta, można ustawić ją indywidualnie, toteż każdy może spokojnie obsłużyć grę kombinacją 8-9 klawiszy.

 

 

 

Zaczyna się mecz. Hala pełna, w świetle stroboskopów odbywa się prezentacja zawodników, światło w hali się zapala, zawodnicy stoją już na środku boiska, sędzia wyrzuca piłkę w górę i...! Zaczęło się. Jeśli udało nam się wyskoczyć wyżej od rywala, mamy piłkę. Możliwość wyboru jednej z wielu kamer pozwala na wszechstronne spojrzenie na boisko, w zależności od preferencji. Już po kilku sekundach widzimy, że kozłowanie piłki nie jest jak w poprzednich wersjach zjawiskiem mechanicznym, tutaj widać niemal drganie mięśni graczy. Kozłujący gracz reaguje na ataki rywala, nie ma manekinów. Jeśli chodzi o odwzorowanie zasad fizyki (przede wszystkim pierwsza zasada dynamiki Newtona), to widać naprawdę dużą pracę programistów EA Sports. Zawodnicy, którzy nie są przy piłce, w porównaniu z poprzednimi wersjami gry, wykazują się większą aktywnością, nierzadko wykonując akcje, których – jako gracz z piłką – nie planujemy (np. chcemy podać do zawodnika do ręki, a nagle idzie wysoka piłka, którą nasz zawodnik stojący pod koszem, wrzuca z powietrza, wykonując quasi alley-oop). Ta aktywność ma szczególne znaczenie w przypadku zbiórek, które były – przynajmniej dla mnie – zmorą serii NBA Live. Niemal zerowa aktywność zawodników, którymi akurat gracz nie sterował, a do tego mało racjonalny wybór zawodnika po oddaniu rzutu (niekoniecznie bywał to gracz najbliżej kosza). Tutaj przynajmniej połowicznie zostało to rozwiązane, bo podświetlenie gracza nadal nie zawsze bywa najbardziej sensowne.

Realizm rozgrywki wzrósł i – co się z tym wiąże – jest trudniej. Trudniej, bo łatwiej nadziać się na stratę, jeśli się wykona naskok na silniejszego rywala (piłka wypada z rąk po odbiciu się od takiej żywej ściany), łatwiej o faul, jeśli się próbuje uporczywie zabrać piłkę kozłującemu rywalowi, dryblingu i slam-dunków też trzeba się poduczyć, aby wykorzystywać te elementy optymalnie. Podania częściej bywają niecelne (np. zawodnik, do którego kierujemy piłkę został przepchnięty przez rywala i piłka ląduje na aucie). Oczywiście – żeby nie było tak, że odstraszam nowicjuszy od gry – poziomów trudności jest kilka, na najłatwiejszych te opcje o których pisałem wyżej, nie są aż tak uciążliwe. Jednak porównując grę na poziomie all-star, NBA Live 06 stawia wyższe wymagania niż jej poprzedniczki.

Różnorodność zagrań jest bardzo duża, dodatkowo potęguje ją obecność tzw. Freestyle Superstars, czyli indywidualnych zagrań, do których zdolni są tylko określeni zawodnicy. Zawodników freestyle jest w grze niewielu, są to autentyczne gwiazdy NBA, które zostały podzielone się na sześć grup: rozgrywający (playmaker, np. Steve Nash), snajperzy (scorer, np. Allen Iverson), strzelcy (shooter, np. Ray Allen), lotnicy (highflyer, np. LeBron James), stoperzy (stopper, np. Kevin Garnett) oraz mocarze (power, np. Ben Wallace). Każdy z tych typów ma charakterystyczne dla niego zagranie (np. dla rozgrywającego takim zagraniem będzie podanie zza pleców, a dla stopera spektakularne zablokowanie rywala). Takie urozmaicenie rozgrywki na pewno spotka się z pozytywnym odbiorem u graczy.

Możemy także pogrzebać w opcjach taktycznych. Ustalamy kogo kto kryje, czy dublujemy w obronie, czy zwiększamy pressing, czy kryjemy strefą, czy indywidualnie. Ustawić można schematy zarówno dla ataku jak i dla obrony, dzięki czemu można błyskawicznie przestawić zespół np. do obrony strefowej, czy też nakazać grę na zawodnika podkoszowego.

Jak widać, grywalność jest bardzo wysoka, lecz nie jest to gra pozbawiona błędów. Pisałem wcześniej o problemie ze zbiórkami, podobnie bywa z nie do końca logicznie skoordynowanym systemem kierowania podań. Nie ma się 100-procentowej pewności, czy piłka trafi do tego gracza, do którego się planuje podać. W ferworze walki może to kosztować nas kilka razy stratę piłki. Podobnie jest ze stratami piłki jako wyniku naskoku na gracza rywali. Jest to zrozumiałe w przypadkach graczy słabszych fizycznie, ale wypadanie piłki z rąk Amare Stoudemire’a nie powinno mieć miejsca przy prawie każdym naskoku w sąsiedztwie rywala. Niby jest zawodnikiem typu power, a odbija się od rywali... Dziwna niekonsekwencja.

Poza tym, przy ustawieniu kamery na Third Person Perspective, w momencie odbioru piłki następuje gwałtowny obrót kamery, przy czym razem z tym obrotem obraca się kierunek reakcji zawodnika na ruch kursora. Mówiąc prościej – jeśli będąc w obronie klawisz ‘strzałka w dół’ powodował ruch w kierunku kosza rywala, podczas zamieszania z kamerą, nie widząc gracza możemy poprzez ten klawisz zacząć się nagle niespodziewanie cofać. Najbezpieczniej podczas takiego manewru jest stanąć w miejscu i czekać na rozwój wydarzeń. Jednak to są drobne błędy, które można spokojnie ominąć, jeśli się pozna grę dostatecznie dobrze.

Zabłądziłem po północy na Southcie w Chicago

Kilka słów na temat grafiki. Zawodnicy odwzorowani są niemal idealnie. Tatuaże, fryzury, opaski, bandaże, modele butów itp. To samo dotyczy strojów oraz hal. Absolutnie realistyczna symulacja. Na maksymalnych ustawieniach grafiki w rozdzielczości 1280x1024 widać niemalże szczecinę na twarzach graczy. Ruchy zawodników są bardzo realistycznie wymodelowane. Zagrań jest mnóstwo, zwodów, podań, rzutów, wsadów. Pisałem już wyżej na temat symulacji sił bezwładności, animacje z tym związane są naprawdę wysokiej jakości, powtórki z wielu kamer umożliwiają zachwycanie się swoimi zagraniami, ławka podczas meczu żyje, publiczność również. Trochę rażą ‘maski pośmiertne’ na twarzach zawodników. Programiści EA Sports mogli się pokusić o jakieś animacje twarzy. Rewolucji kosmicznej względem poprzedniej wersji nie ma, zresztą – o takową tak naprawdę byłoby ciężko. Chyba musieliby prawdziwi koszykarze wyskakiwać z monitorów...

 

 

 

Do efektów dźwiękowych przyczepić się nie można, rapowy soundtrack pozwala na wtopienie się w klimat amerykańskiej koszykówki, komentarz legendarnego sprawozdawcy NBC Marva Alberta wspomaganego przez Steve’a Kerra jest bogaty, świetnie oddający nastrój meczu. Ciekawostką jest specjalne zatrudnienie do konkursu wsadów innej pary komentatorów i zarazem dawnych sław NBA – Erniego „EJ” Johnsona i Kenny’ego „The Jet” Smitha. Widownia reaguje żywiołowo na to, co się dzieje na boisku, słychać pisk obuwia na parkiecie, pokrzykiwania graczy – jednym słowem – atmosfera.

Atmosfera... No tak, ale czemu zachwycamy się panami Albertem i Kerrem a nie na przykład Mirosławem Noculakiem i Wojciechem Michałowiczem? Niestety, polskiej wersji gry nie ma, koszykówka widać w Polsce nie cieszy się aż taką popularnością jak piłka nożna – czego efektem jest polska wersja najnowszej FIFY (z głosami Dariusza Szpakowskiego i Włodzimierza Szaranowicza). Pozostaje uczyć się języka angielskiego...

Kto najlepiej gra na wieśle? Otóż ja gram całkiem nieźle...

Co ciekawego można powiedzieć jeszcze o NBA Live 06? Statystyki drużyn czy zawodników, jak to bywa w tej serii, są dość bogate. W trakcie sezonu są przyznawane nagrody indywidualne co miesiąc (dla najlepszego gracza oraz debiutanta wschodu i zachodu), w lutym można zagrać All-Star Weekend (mecz pierwszoroczniacy kontra drugoroczniacy, konkurs rzutów za 3 punkty, konkurs wsadów i mecz gwiazd). Poza tym możemy handlować graczami, odkodować specjalne bonusy, np. buty czy koszulki drużyn, poprawiać statystyki graczy poprzez trening, poćwiczyć na hali wykonywanie slam-dunków (wybór jest dość duży, więc jest nad czym pracować), pograć ze znajomymi przez sieć (jest możliwość przypisania sobie konkretnego zawodnika, więc mecze gdzie gra ze sobą 10 graczy i każdy kieruje innym zawodnikiem są naprawdę kuszącą perspektywą). Trochę tych dodatkowych złodziei czasu, poza samymi meczami (które mogą trwać – jeśli się ustawi – nawet pełne 48 minut, jak w rzeczywistości), gra oferuje. Lecz czy to nie jest jednak mydlenie oczu?

Jak powstają twoje teksty, gdy mnie ktoś tak spyta...

No, właśnie... Pisząc tę recenzję zastanawiałem się, jak podejść do tej gry. Czy starać się pisać o niej jako o autonomicznym produkcie, czy pisać jako kolejnym tworze pewnej długiej serii. Po namyśle postanowiłem podzielić się swoimi refleksjami, z zastrzeżeniem pewnym, że inaczej powinni podchodzić do nich ci, którzy serię NBA Live znają, a inaczej ci, którzy dopiero chcą po tę serię sięgnąć. Tym drugim tę grę polecam z pełną odpowiedzialnością. Nie znajdą drugiej tak grywalnej, tak realistycznej. Minusem jest brak polskiej wersji, ale dla fana koszykówki amerykańskiej nie jest to aż tak znaczący problem, bo w polskim języku koszykarskim bardzo dużo jest pojęć pochodzenia angielskiego (np. pick and roll czy pivot, tudzież slam-dunk). Godziny spędzone przed komputerem gwarantowane. Mecz meczowi nierówny, emocje na ciągłym wysokim poziomie. Warto sięgnąć do kieszeni po trochę większy pieniądz, bo otrzymuje się solidny produkt, który może starczyć nam na parę lat.

 

 

 

Tak, parę lat. Tą pokrętną paralelą dochodzę do drugiej grupy graczy. Jeśli ktoś ma w domu NBA Live 2005, nie ma po co iść do sklepu, chyba że jest fanatykiem aż tak wielkim, że po prostu musi mieć co roku kolejną wersję. Zmiany są – to oczywiste – ale czy warto wydawać z ich powodu kolejne ponad sto złotych? Z czystym sumieniem można nabywać sobie NBA Live co 2 lub nawet 3 lata. Mnie osobiście NBA Live 2004 do dzisiaj zapewnia godziny sympatycznej rozrywki. Nie oznacza to, że nie jest to lepsza gra od poprzedniczki. Jest. Lecz 12 miesięcy, to zdecydowanie za krótki czas, aby wydawać kolejny grosik...

 

 

PLUSY:

  • jeszcze lepsza grafika;
  • jeszcze większy realizm;
  • jeszcze więcej wszystkiego.

 

MINUS:

  • zmiany nie uzasadniają przesiadki z poprzedniej części.

 OCENA PSYCHOLOGICZNA

 

Przemoc, brutalność, nieodpowiednie treści

Gra o niskim nasyceniu przemocą. Przemoc w grze jest tylko symboliczna i śladowa. Gra 'bezpieczna' dla wszystkich odbiorców - w tym dzieci.


Kreatywność i myślenie przyczynowo-skutkowe

Gra w pewnym stopniu ma wpływ na rozwój 'kreatywności'. Rozwija wyobraźnię i stymuluje u grającego takie elementy jak:
• relacje społeczne, poszukiwanie nowych rozwiązań, wrażliwość estetyczna, umiejętność elastycznego dostosowania się do czynników zewnętrznych, kombinatoryka, kombinatoryka wieloelementowa, nawiązywanie rzeczywistych kontaktów społecznych poprzez Internet - w pewnym stopniu.

Produkt w pewnym stopniu rozwija myślenie logiczne i pobudza funkcje odpowiadające za proste myślenie przyczynowo-skutkowe. Umożliwia rozwinięcie umiejętności wyciągania prostych wniosków z ogółów lub składania ogólnych wniosków z pojedynczych zdarzeń. Ma też wpływ na umiejętność planowania prostych działań. Gra wpływa na: myślenie logiczne, proste myślenie przyczynowo-skutkowe; umiejętność planowania działań. Dla ludzi, którzy oprócz zabawy lubią lekko pogimnastykować umysł.


Spostrzegawczość i wyobraźnia przestrzenna

Gra ma pewien wpływ na spostrzegawczość w zakresie rozwijania umiejętności szybkiego reagowania na zmieniające się warunki i sytuacje a także niewielki wpływ na rozwój umiejętności zwracania uwagi na szczegóły oraz wyodrębnianie elementów z tła. Rozwija: ogólną spostrzegawczość, umiejętność wyróżniania szczegółu z ogółu. Rozwija umiejętność szybkiego dostrzegania nowych elementów i natychmiastowej reakcji na nie. Granie w ten produkt wpływa na: rozwój zręczności, koordynację oko-ręka, refleks. Tytuł zalecany dla osób mających trudności z koordynacją oko-ręka lub mających potrzebę rozwijania ogólnej zręczności a także dla osób z trudnościami w koncentracji.

Gra w dużym stopniu rozwija wyobraźnię przestrzenną, pomaga wyrobić sobie umiejętność planowania w przestrzeni. Produkt mocno stymulujący funkcje odpowiedzialne za koordynację wzrokowo-ruchową, w szczególności koordynację kierunku z szybkością poruszania. Gra ma wpływ na: rozwój wyobraźni przestrzennej, planowanie w przestrzeni, ocenę odległości, koordynację kierunku z szybkością poruszania. Gra dla osób chcących rozwinąć umiejętność planowania w przestrzeni 2D i 3D oraz koordynację.


NBA 2007

 

NBA Live 07 to kolejny, koszykarski 'rocznik', serwowany nam jak zwykle przez zespół z EA Sports. Omawiana wersja wprowadza przede wszystkim odświeżoną oprawę audiowizualną, przebudowany system kontroli zawodnika oraz unowocześnione algorytmy sztucznej inteligencji. Wszystkie wymienione innowacje mają za zadanie dostarczyć fanom koszykówki na całym świecie zupełnie nową porcję wrażeń na najwyższym poziomie.

Zdecydowanie najbardziej lansowanym usprawnieniem jest potężna ewolucja algorytmów odpowiadających za poruszanie wirtualnymi koszykarzami po parkiecie. Silnik o nazwie EA SPORTS Total Freestyle Control odpowiada za doskonałe odzwierciedlenie ruchów konkretnych graczy, dzięki czemu to, co widzimy na ekranie, pod każdym względem przypomina prawdziwą relację telewizyjną. Niemal każdy zawarty w NBA Live 07 sportowiec potrafi wykonać szereg unikalnych, charakterystycznych dla siebie zagrań. Sterowany przez gracza zawodnik, w zależności od posiadanych umiejętności, może czasowo objąć kluczową w danej chwili rolę (m.in. rozgrywającego, strzelca czy wsadzającego) – pozwala to na znacznie elastyczniejsze wykorzystanie każdego z biegających po boisku koszykarzy. Nowy system umożliwia także wykonywanie specjalnych trików, które podnoszą morale publiczności i całej drużyny. Do ich wykonania możemy jednak zaangażować tylko zawodników z najwyższej półki. Autorzy podkreślają, że ilość specjalnych ruchów, wsadów itp. należy liczyć w setkach – bez dwóch zdań, takiej różnorodności w innych grach sportowych trudno uświadczyć.

Kolejna odsłona NBA Live wprowadza także znacznie unowocześniony Dynasty Mode, który pozwala nam objąć kierownictwo nad jedną z drużyn NBA i poprowadzić ją przez cały sezon. Wiąże się to także z odpowiedzialnością za transfery zawodników czy wybór najbardziej utalentowanych graczy z corocznego draftu. Wiele ubarwień dostrzegamy także w samej rozgrywce – za komentatorskim mikrofonem słyszymy legendarnego Marva Alberta, któremu tym razem towarzyszy dawny gwiazdor Chicago Bulls, Steve Kerr. Ponadto, warto zwrócić uwagę na usprawnienia w sztucznej inteligencji, które pozwalają na bardziej zespołową grę z partnerami sterowanymi przez procesor. Wreszcie, program mocno zintegrowano z usługami serwowanymi przez ESPN. Na bieżąco informują one użytkowników NBA Live 07 o wszelkich istotnych zdarzeniach ze świata sportu. Ową współpracę dobrze widać także w trybach pobocznych (konkurs rzutów za trzy punkty, konkurs wsadów, mecz gwiazd itd.) - tutaj fachowymi uwagami dzielą się z graczem: ekspert ESPN Greg Anthony oraz znany z kablowej telewizji TNT Ernie Johnson.

Przemoc, brutalność, nieodpowiednie treści

Gra o niskim nasyceniu przemocą. Przemoc w grze jest tylko symboliczna i śladowa. Nie występuje widok krwi. Agresja nie odnosi się nigdy wprost do postaci ludzkich - jest kierowana do obiektów nieożywionych. Gra 'bezpieczna' dla wszystkich odbiorców - w tym dzieci.


Kreatywność i myślenie przyczynowo-skutkowe

Gra w niewielkim stopniu ma wpływ na rozwój 'kreatywności'. Stymuluje u grającego takie elementy jak:
• relacje społeczne, poszukiwanie nowych rozwiązań, wrażliwość estetyczna, umiejętność elastycznego dostosowania się do czynników zewnętrznych, kombinatoryka, nawiązywanie rzeczywistych kontaktów społecznych poprzez Internet - w pewnym stopniu.

Gra w niewielkim stopniu pobudza funkcje odpowiadające za proste myślenie przyczynowo-skutkowe. Ma też pewien wpływ na umiejętność planowania prostych działań. Produkt typowo rozrywkowy, choć może w pewnym stopniu pomóc odbiorcy rozwijać myślenie logiczne.


Spostrzegawczość i wyobraźnia przestrzenna

Gra ma pewien wpływ na spostrzegawczość w zakresie rozwijania umiejętności szybkiego reagowania na zmieniające się warunki i sytuacje a także niewielki wpływ na rozwój umiejętności zwracania uwagi na szczegóły oraz wyodrębnianie elementów z tła. Rozwija: ogólną spostrzegawczość, umiejętność wyróżniania szczegółu z ogółu. Rozwija umiejętność szybkiego dostrzegania nowych elementów i natychmiastowej reakcji na nie. Granie w ten produkt wpływa na: rozwój zręczności, koordynację oko-ręka, refleks. Tytuł zalecany dla osób mających trudności z koordynacją oko-ręka lub mających potrzebę rozwijania ogólnej zręczności a także dla osób z trudnościami w koncentracji.

Gra ma wpływ na umiejętność planowania w przestrzeni i wyobraźnię przestrzenną, zwłaszcza w przestrzeni 2D, ocenę odległości, koordynację wzrokowo-ruchową, koordynację współdziałania obu rąk. Polecana dla osób chcących rozwinąć umiejętność planowania w przestrzeni 2D oraz koordynację.


POLSKA LIGA

KOSZYKÓWKA MENAGER

 

Koszykówka Manager 2001 zgodna jest z realiami polskiej koszykówki, zawiera autentyczne składy drużyn występujących w lidze w sezonach 1999/00 i 2000/01 (ekstraklasa, 1, i 2, liga polska oraz większość zagranicznych). W grze uwzględniona została nowa organizacja lig (Ekstraklasa: 16 drużyn, liga I: 16 drużyn, liga II: 2 x 12 drużyn). Oprócz rozgrywek ligowych można prowadzić mecze towarzyskie z drużynami krajowymi i zagranicznymi.

W czasie gry pojawia się wiele zdarzeń typu: prośba o pożyczkę, informacje od łowcy talentów, zdarzenia losowe związane z zawodnikami. Oprócz transferów zawodników, mamy możliwość wypożyczenia ich do lub z innych drużyn. Gracz dysponuje informacjami o każdym rozegranym meczu (kto zdobył punkty, w której minucie, faule, kontuzje itp.) oraz dużymi możliwościami rozbudowy infrastruktury stadionu, np.: o lożę dla VIP, dodatkowe szatnie itp.

  • Przyjazny interfejs użytkownika (podpowiedzi, szeregowanie zawodników na podstawie różnych kryteriów).
  • Zaawansowana „inteligencja” komputerowych przeciwników.
  • Dokładny terminarz spotkań (również informacje o pucharach).
  • Edytor zawodników.
  • Możliwość dodawania nowych zestawów danych o drużynach i zawodnikach np. pochodzących z Internetu.
  • Muzyka CD Audio.

 

Przemoc, brutalność, nieodpowiednie treści

Gra o niskim nasyceniu przemocą. Przemoc w grze jest tylko symboliczna i śladowa. Gra 'bezpieczna' dla wszystkich odbiorców - w tym dzieci.


Kreatywność i myślenie przyczynowo-skutkowe

Gra w pewnym stopniu ma wpływ na rozwój 'kreatywności'. Rozwija wyobraźnię i stymuluje u grającego takie elementy jak:
• poszukiwanie nowych rozwiązań - w istotnym stopniu.
• kombinatoryka wieloelementowa, niekonwencjonalne rozwiązania - w pewnym stopniu.

Produkt znacznie pobudza funkcje odpowiadające za złożone myślenie przyczynowo-skutkowe i rozwija myślenie logiczne. Wyrabia umiejętność wyciągania wniosków z ogółów lub składania ogólnych wniosków z pojedynczych zdarzeń. Stymuluje umiejętność planowania czynności odległych i ukazuje zależność pomiędzy działaniami wykonanymi w bliskiej przyszłości, a tymi w odległej przyszłości. Gra rozwija: umiejętność planowania czynności; złożone wieloelementowe myślenie dedukcyjne lub indukcyjne; umiejętność przewidywania następstw czynności. Dla osób, które chcą rozwijać umiejętność planowania i myślenia logicznego.


Spostrzegawczość i wyobraźnia przestrzenna

Gra ma niewielki wpływ na rozwój umiejętności zwracania uwagi na szczegóły oraz wyodrębnianie elementów z tła. Rozwija: ogólną spostrzegawczość, umiejętność wyróżniania szczegółu z ogółu. Tytuł dla osób z trudnościami w koncentracji.

Gra ma niewielki wpływ na umiejętność planowania w przestrzeni dwuwymiarowej.